PL / DE

Mniejszość Niemiecka nie ma zagwarantowanego miejsca w polskim Sejmie. Każdy kto twierdzi inaczej próbuje wprowadzić wyborców w błąd i uprawia awanturnictwo polityczne – podkreślali przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej w Polsce podczas czwartkowej konferencji prasowej. Oprócz przybliżenia zapisów polskiego prawa w kwestii startów komitetów Mniejszościowych w wyborach parlamentarnych, przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej odpowiedzieli Januszowi Kowalskiemu na groźby likwidacji możliwości startu Mniejszości Niemieckiej z własnego komitetu. 

Aby zapobiec rozdrobnieniu politycznemu w parlamencie, Sejm przyjął w 1993 r. ordynację wyborczą, która wprowadziła znany do dziś 5-procentowy próg wyborczy. Oznacza on, że tylko te partie i komitety wyborcze, które w skali kraju uzyskają co najmniej 5% wszystkich głosów, będą brane pod uwagę przy podziale mandatów poselskich w danym okręgu wyborczym. Z uwagi na terytorialność występowania skupisk mniejszości narodowych i etnicznych na obszarze kraju, ustawodawca przewidział w prawie wyborczym zwolnienie mniejszości narodowych i etnicznych z przekroczenia progu na terenie całego kraju. Próg ten jednak obowiązuje terytorialnie dla danego okręgu, w którym komitet mniejszości działa.

Kluczowe tutaj jest przystąpienie do wyborów i konieczność wprowadzenia posła w głosowaniu powszechnym, ponieważ zwolnienie z 5-procentowego progu nie oznacza, że mniejszości w jakikolwiek sposób mają zagwarantowane miejsce w Sejmie. Niejednokrotnie właśnie tak – BŁĘDNIE – pisze się o mandacie poselskim dla Mniejszości Niemieckiej.

Jak mówił poseł Ryszard Galla – Janusz Kowalski kolejny raz mówił o przywileju wyborczym dla Mniejszości Niemieckiej i kolejny raz mówił o tym, że ten przywilej trzeba zlikwidować. Mówimy jasno i wyraźnie: Mniejszość Niemiecka nie ma zagwarantowanego miejsca w polskim Sejmie. Zgodnie z prawem, z 5-cio procentowego progu wyborczego w skali kraju zwolnione są wszystkie mniejszości narodowe i etniczne w Polsce, które wystartują w wyborach parlamentarnych w danym okręgu ze swojego komitetu. Wynika to po prostu z faktu, że fizycznie jako mniejszości nie jesteśmy w stanie przekroczyć progu w skali kraju – nie ma nas tylu. Zwolnienie z progu w kraju nie zwalnia z konieczności zdobycia głosów. Nasz komitet jak każdy inny komitet, musi walczyć o każdego wyborcę. KWW Mniejszość Niemiecka musi przekroczyć próg wyborczy w okręgu wyborczym w którym startuje– aby brać udział w podziale mandatów. Janusz Kowalski o tym doskonale wie, ale cynicznie gra na emocjach wyborców i antagonizuje społeczeństwo. 

Lider Mniejszości Niemieckiej Rafał Bartek tak komentował wypowiedzi Janusza Kowalskiego: Obywatele polscy narodowości niemieckiej są pełnoprawnymi obywatelami kraju. Żyjemy w demokratycznym kraju, każdy kto chce być posłem czy senatorem, może startować w wyborach i może to robić z własnego komitetu czy komitetu partii. Janusz Kowalski nie może mówić wolnym ludziom co mają robić i z jakich komitetów mogą startować w wyborach. Jeśli poseł nawołuje do odebrania praw obywatelskich w sposób systemowy jakieś konkretnej grupie społecznej, tylko z uwagi na przynależność do niej, to należy się głęboko zastanowić, czy takie sformułowania nie mają charakteru nawoływania do masowej dyskryminacji, spychając kraj w kierunku o jakim wszyscy, podkreślam wszyscy wolimy nie pamiętać.  

W wyborach startujemy, bo czujemy się odpowiedzialni za region, w którym żyjemy i Polskę. I nie chcemy, żeby o sprawach, które dotyczą naszej społeczności, społeczności śląskiej, decydowali tylko i wyłącznie Ci, którzy nie znają naszego regionu, nie potrafią uszanować jego wielokulturowości i którzy dyskryminują naszych mieszkańców, próbując cynicznie społeczność województwa opolskiego skłócić. Mniejszość Niemiecka jest w tym gwarantem dialogu i bezpieczeństwa. 

Kandydatka na posłankę – Sylwia Kus dodała emocjonalnie – Pana Kowalskiego o ile mi wiadomo, nikt za używanie języka, którym się mówi w domu rodzinnym nie wypraszał z klasy w szkole. Nikt nie zakazywał mówienia w języku, w którym mówią rodzice i dziadkowie. W naszym środowisku takie doświadczenia były i są obecne. Po to tworzymy struktury polityczne i po to startujemy w wyborach, żeby nasza reprezentacja była słyszana w Polskim Parlamencie. Jeśli Pana Kowalskiego ogarnia strach przed dwoma posłami mniejszości i jednym senatorem wobec 460 posłów w Sejmie i 100 senatorów w Senacie to powinien przepracować swoje strachy… 

 

Die deutsche Minderheit hat keine Garantie für einen Sitz im polnischen Sejm. Wer etwas anderes behauptet, versucht, die Wähler in die Irre zu führen und betreibt politische Streitsucht, betonten Vertreter der deutschen Minderheit in Polen auf der Pressekonferenz am Donnerstag. Die Vertreter der deutschen Minderheit erläuterten nicht nur die Bestimmungen des polnischen Gesetzes über die Kandidatur von Wählerwahlkomitees der Minderheiten bei Parlamentswahlen, sondern reagierten auch auf die Drohungen von Janusz Kowalski – Drohungen, der deutschen Minderheit die Möglichkeit zu nehmen, in einem eigenen Komitee zu kandidieren.

Um eine politische Zersplitterung des Parlaments zu verhindern, verabschiedete der Sejm 1993 ein Wahlgesetz, mit dem die noch heute bekannte 5-Prozent-Hürde eingeführt wurde. Das bedeutet, dass nur die Parteien und Wahlkomitees, die landesweit mindestens 5 % der Gesamtstimmen erhalten, bei der Verteilung der Parlamentsmandate in einem Wahlkreis berücksichtigt werden. Aufgrund der Territorialität der Präsenz nationaler und ethnischer Minderheiten auf dem Staatsgebiet hat der Gesetzgeber im Wahlgesetz vorgesehen, dass nationale und ethnische Minderheiten die 5-Prozent-Hürde landesweit  nicht überschreiten müssen. Die Hürde gilt jedoch territorial für den jeweiligen Wahlkreis, in dem der Minderheitenkomitee tätig ist. Der Schlüssel dazu ist die Teilnahme an den Wahlen und die Notwendigkeit, einen Abgeordneten durch Volksabstimmung einzuführen, denn die Ausnahme von der 5-Prozent-Hürde bedeutet nicht, dass den Minderheiten in irgendeiner Weise ein Sitz im Sejm garantiert wird. Genau so wird oft – fälschlicherweise – von einem Parlamentssitz für die deutsche Minderheit geschrieben.

Der Abgeordnete der deutschen Minderheit, Ryszard Galla, sagte:

Janusz Kowalski sprach erneut über das Wahlprivileg für die deutsche Minderheit und sagte erneut, dass dieses Privileg abgeschafft werden müsse. Wir sagen es laut und deutlich: Die deutsche Minderheit hat keine Garantie für einen Sitz im polnischen Sejm. Nach dem Gesetz sind alle nationalen und ethnischen Minderheiten in Polen, die bei den Parlamentswahlen in einem bestimmten Wahlkreis aus ihrem Komitee kandidieren, von der 5-Prozent-Wahlhürde ausgenommen. Das liegt einfach daran, dass wir als Minderheiten nicht in der Lage sind, die Hürde auf nationaler Ebene zu überschreiten – es gibt nicht so viele von uns. Dass wir auf nationaler Ebene von der Hürde ausgenommen sind, entbindet uns nicht von der Notwendigkeit, Stimmen zu gewinnen. Unser Komitee muss, wie jedes andere Komitee auch, um jeden Wähler kämpfen. Das Wählerwahlkomitee der deutschen Minderheit (KWWMN) muss in dem Wahlkreis, in dem sie antritt, die Wahlhürde überschreiten, um an der Mandatsverteilung teilnehmen zu können. Janusz Kowalski weiß das sehr wohl, aber er spielt zynisch mit den Emotionen der Wähler und verärgert die Öffentlichkeit.

Der Vorsitzende der Oppelner Deutschen und Kandidat für das Parlament, Rafał Bartek, kommentierte die Aussagen von Janusz Kowalski wie folgt:

Polnische Bürger mit deutscher Nationalität sind vollwertige Bürger des Landes. Wir leben in einem demokratischen Land. Jeder, der Abgeordneter oder Senator werden will, kann sich zur Wahl stellen, und zwar in seinem eigenen Komitee oder Parteikomitee. Janusz Kowalski kann freien Menschen nicht vorschreiben, was sie tun müssen und in welchen Komitees sie sich zur Wahl stellen können. Wenn ein Abgeordneter den Entzug der Bürgerrechte einer bestimmten sozialen Gruppe allein aufgrund ihrer Zugehörigkeit auf systematische Art und Weise auffordert, muss man sich ernsthaft fragen, ob solche Formulierungen nicht den Charakter einer Anstiftung zur Massendiskriminierung haben und das Land in eine Richtung lenken, an die wir uns alle, und ich betone alle, lieber nicht erinnern wollen.

Wir kandidieren, weil wir uns für die Region, in der wir leben, und für Polen verantwortlich fühlen. Und wir wollen nicht, dass Angelegenheiten, die unsere Gemeinschaft, die schlesische Gemeinschaft, betreffen, allein von denen entschieden werden, die unsere Region nicht kennen, die ihre Multikulturalität nicht respektieren können und die unsere Bewohner diskriminieren, indem sie zynisch versuchen, die Gemeinschaft der Woiwodschaft Oppeln zu spalten. Die deutsche Minderheit ist dabei der Garant für Dialog und Sicherheit.

Die Parlamentskandidatin Sylvia Kus fügte gefühlsmäßig hinzu:

Soweit ich weiß, wurde Herr Kowalski von niemandem aufgefordert, das Klassenzimmer zu verlassen, weil er die im Elternhaus gesprochene Sprache verwendet hat. Niemand hat ihm verboten, die von seinen Eltern und Großeltern gesprochene Sprache zu sprechen. In unserem Umfeld waren und sind solche Erfahrungen vorhanden. Deshalb schaffen wir politische Strukturen und kandidieren bei Wahlen, damit unsere Vertretung im polnischen Parlament gehört werden kann. Wenn Herr Kowalski von der Angst vor zwei Minderheitsabgeordneten und einem Senator angesichts von 460 Abgeordneten im Sejm und 100 Senatoren im Senat ergriffen ist, sollte er seine Ängste abbauen….